[...] Pamiętasz
może tę zaniedbaną szatnię piłkarską na skraju naszej wioski, do której razem
chodziliśmy? Na pewno sobie przypominasz. Otóż pewnego letniego dnia wybrałam
się wraz z dziewczynami na spacer i zatrzymałyśmy się właśnie w tym miejscu.
Gdy weszłam do środka, to aż się przestraszyłam. Czułam się jak na śmietnisku.
Wszędzie papierki, butelki, puszki.. Chyba nie muszę Ci pisać, po czym te
wszystkie pozostałości.. Po prostu jeden wielki bałagan. Stwierdziłyśmy, że nie
możemy tak tego zostawić i po upływie trzech bardzo pracowitych i ciekawych
wieczorów, przywróciłyśmy temu miejscu dawny blask. Jednak po kilku dniach
okazało się, że nie tylko my odwiedzałyśmy opuszczoną budkę.
Był tam ktoś
jeszcze… Mężczyzna, który wyprowadził się z domu i nie miał gdzie się podziać.
Wcześniej nie założył rodziny, a bliscy odwrócili się od niego, gdyż popadł w nałóg
alkoholizmu. Wstydził się samego siebie i swojego postępowania, lecz nawyk był
silniejszy od niego. Jego sytuacja życiowa naprawdę malowała się w ciemnych
barwach, a los nie był dla niego zbyt hojny, więc upodobał sobie to miejsce, by
choć na chwilę się tu zatrzymać. Po krótkich przemyśleniach zrozumiałam, że
dorosłość jest bardzo niesprawiedliwa i trudna, gdyż tak szybko można popaść w
sidła nałogów i dotknąć dna. Dlatego żaden człowiek nie powinien być sam, lecz
znaleźć osobę, która poda pomocną dłoń w trudnych sytuacjach. Uświadomiłam
sobie również, że najważniejsza dla człowieka powinna stać się rodzina, bo to
ona nadaje sens życia i dzięki temu każdy odnajduje to, czego szukał, czyli
miłość i ciepło bliskiej osoby. [...
/Patrycja/
***
[... ] Czułam,
że chcesz coś powiedzieć, lecz z Twoich ust nie padło ani jedno słowo.
Przypominając sobie tę sytuację, nasuwają mi się dwa ostatnie wersy wiersza
Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt. Zakochani
:
(...) nad jeziorem siedzą dwie niemowy,
czekając, aby słowik niemoc ich wysłowił.
Te słowa idealnie odzwierciedlają zaistniałe wówczas wydarzenie. Chciałabym, żeby uczucie, takie jak wtedy, towarzyszyło nam już zawsze. Dorośli pewnie w takiej sytuacji powiedzieliby z pogardą w głosie: „To jeszcze dzieci, nie znają życia, a już planują przyszłość. Czeka ich rozczarowanie." Jeśli tak wygląda dojrzałość, to pragnę zostać dzieckiem. Nie chcę być tak bardzo przyziemna i pozbawiona empatii. W sumie nie interesuje mnie zdanie innych, a w szczególności takich osób. Mam nadzieję, że moje marzenia, nasze plany zostaną niezmienione, a kiedyś spełnione. Mimo, że staniemy się bardziej dorośli, wytrwamy w tych postanowieniach. Dzielące nas kilometry to nie problem. „Jeszcze” - mówią rodzice. Oby nigdy nim nie były. W tym momencie przypomniała mi się nasza rozmowa, kiedy padły bardzo pokrzepiające słowa: „Jeśli coś się stanie, to zbudujemy tratwę z pozostałości emocji i przepłyniemy nią przez ocean smutków i zmartwień." Jest to również fragment tekstu bardzo znanej piosenki grupy SBS. [...]
/ Klaudia /
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz