„Stary człowiek i morze"
Lektura w epoce
Hemingway należy do epoki zwanej współczesnością, chociaż stulecie XX to już historia. Opowiadanie o Santiago napisał w 1952 roku – już po II wojnie światowej. Hemingway przeżył dwie wojny, był świadkiem burzliwego rozwoju techniki w XX wieku, ale Stary człowiek i morze jest opowieścią ponad czasem. Zupełnie obojętne czy przygoda Santiago zdarzyła się w latach 40. XX wieku, czy sto lat wcześniej – dla wymowy utworu nie ma to najmniejszego znaczenia.
Tytuł
Stary człowiek i morze. To tytuł metaforyczny, mimo że prosty, można powiedzieć informujący: o kim rzecz i gdzie się rozegra. Sugeruje od razu, że przygoda Santiago jest czymś więcej – obrazem człowieka postawionego wobec jakiegoś wyzwania.
Autor
Ernest Hemingway, pisarz amerykański, noblista. Sławny, bardzo poczytny, uważany za jednego z najlepszych prozaików amerykańskich. Nagrodę Nobla otrzymał właśnie za to opowiadanie.
Gatunek
Opowiadanie. Napisane metodą Hemingwaya – wartką prozą, nakreślającą zdarzenia, bez komentarzy i rozlewnych opisów.
Trzy najważniejsze pytania 1. Dlaczego Santiago to każdy z nas?
O co chodzi z rybą?
Santiago był rybakiem – jego celem w życiu i miarą sukcesu było łowienie ryb. Żyjemy w innych przestrzeniach, ale każdy stawia sobie jakieś zadania, wyznacza miarę swojej wartości, zmaga się z jakimś problemem. To nic innego jak nasze ryby – musimy zmobilizować się do wyruszenia na połów, choć może to znaczyć pokonanie trudnego materiału, egzamin, problemy w domu... Każdy z nas starzeje się i nie uniknie końca istnienia. Utarta sił, urody – to także utrata godności. Otóż Santiago dowodzi, że mimo, iż nie da się zwyciężyć przemijania, starości – można nie poddać się, obronić godność swoją aktywnością.
2. Za co przyznano pisarzowi Nagrodę Nobla?
Hemingway napisał krótkie opowiadanie z mocnym przesłaniem. Ludzkości poranionej dwoma wojnami, pogubionej w wartościach, porażonej śmiercią przypomniał, że „Człowiek nie jest stworzony do klęski – człowieka można zniszczyć, ale nie można pokonać”. Najsłynniejszy cytat z opowiadania Hemingwaya zarazem stał się mottem
– optymistycznym hasłem przywracającym wiarę w ludzi. Los Santiago staje się obrazem życia każdego człowieka – z wzlotami i upadkami, zwycięstwami nad sobą i załamaniami. Hemingway mówi – masz prawo do tego, by wałczyć i przegrywać. Jego przykład to obrona honoru człowieka – i za to należy się pisarzowi literacka Nagroda Nobla.
3. Czy przygoda Santiago to jego zwycięstwo czy klęska?
Zwycięstwo. Nie zwyciężył rekinów, nie przełamał pecha, nie przywiózł ryby do domu. Ale pokonał siebie – potrafił wypłynąć daleko i zwyciężyć silnego marlina.
Nie zaprzesta połowów, nie poddał się bierności i poczuciu klęski, nie poddal się starości – a to największe zwycięstwo jakim może poszczycić się człowiek. Jednostkowa ryba, rekiny, mniej lub więcej złowionych ryb – to epizody.
Serwis pytań
1. Co ważne jest w opowiadaniu poza samymi zdarzeniami?
Rozmyślania Santiago, jego refleksje o samotności, naturze, przyjaźni z Manolinem. Kiedy Santiago walczy z marlinem przypomina, sobie swoje dawne walki na rękę, mówi – że jeśli człowiek dostatecznie się uprze – pokona każdego. Myśląc o sobie, twierdzi, że człowiek na starość nie powinien być sam. Te cenne słowa, stanowią filozoficzne przesłanie utworu.
2. Moja wielka ryba musi przecież gdzieś być” – jak rozumieć słowa bohatera?
Santiago mówi to z myślą, że w końcu gdzieś jest jego łup, że pech rybaka musi się skończyć. Ale to zdanie jest może być dobra maksymą dla każdego człowieka
– w wielkim i nieco przerażającym oceanie życia jest gdzieś nasza ryba – coś co w końcu pokonamy. Sukces, spełnione marzenie, osiągnięcia, to nasze osobiste ryby, które pływają na razie jeszcze bezpieczne.
3. Jak Santiago traktował marlina, dlaczego to jest ważne?
Santiago rzekł: „Marlin jest także moim przyjacielem. Nigdym nie widział nic większego, piękniejszego, bardziej szlachetnego od ciebie, bracie. Rybo, kocham cię i szanuję”. Później, gdy rekiny pożarły jego zdobycz, powiedział: „Przykro mi… rybo”.
Bohater traktuje rybę jak godnego szacunku przeciwnika – niemal jak człowieka. Cierpi, gdy rekiny ją pożerają – bo według niego śmierć ryby przez to okazała się bezsensowna. Santiago nie łowił ryb dla zabawy – to było jego życiowe zadanie, był rybakiem, z ryb się utrzymywał. Szanował ryby – bo nadawały sens jego życiu. Szanował tę rybę szczególnie – bo jej wielkość i siła były miarą jego godności. Jej siła mobilizowała go do wykrzesania z siebie większego wysiłku. Taki wróg – godny szacunku, uczy też szacunku do siebie samego. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz